Konferencja UW 9 XII 2016 - komentarz do prelekcji prof.Romanowskiego


Komentarz do wykładu prof.M.Romanowskiego wygłoszonego 9 grudnia 2016[1]. Opracowania dokonałem na postawie zapisu wideo[2]. Komentarz w wersji roboczej. Zawiera 6000 słów na 19 stronach.

[0:43] Początek


Konferencję rozpoczął wykład M.Romanowskiego, koncentrujący się na pytanie co się dzieje z umową gdy stwierdzono, że zawiera postanowienie uznane bezwzględnie za nieuczciwe. Autor postawił sobie za cel omówienie następujących problemów:

  1. różnice art.6 ust.1 vs. 358/1 §2 k.c. 
  2. odczytanie celu art.6 ust.1, 
  3. odczytanie art.8 dyrektywy 93/13/Ewg dopuszczającego wprowadzenie przez prawo krajowe, rozwiązań bardziej rygorystycznych niż zdefiniowane w dyrektywie. 

[2:16] Rola sądów powszechnych

Autor zwrócił uwagę na rolę sądów powszechnych oraz sędziów w których rękach pozostaje ostateczne interpretowanie prawa. Tutaj należy niestety zwrócić uwagę na dosyć nachalne sugerowanie sądom jak mają interpretować prawo. Muszę powiedzieć, że czytając różne publikacje prawnicze nie spotkałem się do tej pory z tego typu wywieraniem nacisku na sądy. Autor sugerując sądom jak mają postępować, zaznaczył, że wydawanie ocen nie może być wykonywane w oderwaniu od konkretnej sprawy, co jest odrobinę dziwne z uwagi na znaną do tej pory tzw. „kontrolę abstrakcyjną”. Autor pouczając sędziów zabranych sali powiedział, że nie da im gotowej recepty, instruując jednak jakie mają możliwości:
  1. usunięcie postanowienia,
  2. unieważnienie umowy całości,
  3. próbować zastosować postanowieniami dyspozytywne, o ile pozwala na to system prawny. 

Prof. M.Romanowski, posługując się erystyką dał do zrozumienia sędziom, że mogą działać finezyjnie jak chirurg, lub też prymitywnie jak drwal. Jest oczywistym, że każdy podświadomie chce działać finezyjnie, a nie prymitywnie i być chirurgiem a nie drwalem. Są to podstawy psychologii i niestety podstawy manipulacji wypowiedzią. Autor w kolejnych częściach prelekcji będzie się posługiwał erystyką, co będę odpowiednio zaznaczał. Dodam, że robił to już poprzednio w lobbystycznej publikacji prasowej którą miałem obowiązek skomentować [3]. Uwagę tę dodaję dla porządku, nie mając w zamierzeniu ataku ad personum, uznając jednak za konieczne przestrzec słuchacza wykładu M.Romanowskiego przed stosowanymi przez niego technikami manipulacji przekazem. Zastosowanie „lekkiej” formy prezentacji ma także swoje korzenie w psychologii. Przeważnie tego typu metafory stosowane są przez prelegentów nie do końca czujących się dobrze w temacie. Brak dogłębnej wiedzy ukrywany jest za obrazkami i metaforami. Okresowo postępuję w taki sam sposób w swojej pracy zawodowej.


[6:18] Prawo cywilne

Autor podkreślił, że prawo ochrony konsumenta wchodzi w zakres prawa cywilnego, zaznaczając że w tej domenie ważna jest równowaga stron, mierzona zasadą słuszności, uczciwości i sprawiedliwości kontraktowej. Jest dosyć symptomatyczne, że autor nie zwracał uwagi na moment zawarcia umowy ani jej wykonania, mówiąc o tych jakże ważnych elementach kontraktowych. Martwił się natomiast momentem stosowanie prawa w ramach art.385(1). Pokazuje to intencje autora, stawiające go w roli adwokata przedsiębiorców.


Nadając rangę swojej wypowiedzi, autor podkreślił, ze prawo zobowiązań oparte jest na mechanizmie kompensacji a nie penalizacji, która to jest przynależna Prawu Publicznemu. 


Jest to o tyle ciekawe, że kodeks cywilny zawiera art.58. Abstrahuję tutaj od art.385(1) §1, który jest w niniejszej konferencji kontestowany. Skąd więc prof. M.Romanowski wziął swoje wnioski? Tego nie wiem. Zaznaczam jednak, że nie będąc prawnikiem mogę po prostu mieć luki w wymaganej wiedzy. Dodam jednak, że M.Romanowski jest specjalistą od prawa handlowego, a w ramach UW prowadzi zajęcia tylko i wyłącznie z prawa rynku kapitałowego [4]. O jego profilu zawodowym świadczy także lista książek w których był współautorem [5] oraz publikacji naukowych [6]. Próżno tam jednak szukać pozycji z prawa zobowiązań, prawa konsumenckiego, czy też prawa europejskiego. Dlaczego więc, prof. Romanowski wypowiada się autorytatywnie na temat prawa zobowiązań oraz prawa ochrony konsumenta. Tego ponownie nie wiem.



[9:08] Mnogość wyroków krajów członkowskich

Autor omawiając temat na gruncie warunków polskich, jednocześnie wprowadza do dyskusji wyroki TSUE wydane w ramach systemów prawnych innych państw. W jakim celu to robi, skoro znajdujemy się w polskim systemie prawnym? Mogę to uznać za element erystyki, polegający na stosowaniu potoku bezsensownych słów mającego na celu wprowadzenie odbiorcy w zakłopotanie.


[9:23] Zbiorowy interes konsumentów

Autor, wykazał się brakiem wiedzy lub też skrajną manipulacją, odwołując się do ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów stanowiącej w art.24 ust.1, że dotyczy ona zbiorowego interesu konsumentów, podkreślając jednak art.24 ust.3 mówiący że „nie jest zbiorowym interesem konsumentów suma indywidualnych interesów konsumentów”. Tutaj jednak M.Romanowski dokonuje naiwnej manipulacji mówiąc, że ochrona dotyczy także ochrony innych klientów, a więc także tych którzy nie zawsze są uwikłani w spór. Jest to oczywista nieprawda.

Niestety M.Romanowski dokonał projekcji swoich wyobrażeń o prawie konsumenckim nie zważając na definicję legalną, która znajduje się innych dyrektywach. Nie jest to absolutnie „interes pozostałych klientów” ani też „bezpieczeństwo systemu”.


Niestety prof. M.Romanowski powiedział coś zupełnie niezgodnego z prawdą i obowiązującym prawem, kierując to bezpośrednio do sędziów obecnych na sali. Jest to nie tylko kłamstwo, ale także próba wywarcia nacisku na sędziów, poprzez użycie sformułowania „musi”. Zaznaczę, że na tego typu postępowanie system karny posiada odpowiednie paragrafy.



art. 232§ 1. Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe sądu, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Sąd jest napewno zobligowany do wielu rzeczy, ale na pewno nie musi się kierować zaleceniami manipulatora. Prof. M.Romanowski nie ma prawa wypowiadać się autorytatywnie na tematy w których się po prostu nie orientuje, co niestety kilkakrotnie było widoczne. Nie można tutaj mówić nawet o braku specjalizacji. Jego błędy są na poziomie podstawowym. Odwołując jego świadomość problematyki mogę stwierdzić, że znajduje się on na etapie „nieświadomej niekompetencji”, będącym pierwszym etapem z czterech znajdujących się na krzywej poznania [7].


W celu zrozumienia czym jest „ zbiorowy interes konsumentów” odsyłam Państwa do kwerendy w prawie europejskim, czego początkiem może być artykuł M.Wiśniewskiej wyszukany w sieci [8]. Wyszukałem go w kilka sekund. Dokładniejsza kwerenda pozwoli dotrzeć do prawdy. Proszę jednak o odrzucenie manipulacji M.Romanowskiego – „zbiorowy interes konsumentów” nie jest synonimem „interesu publicznego”.



[9:58] Porządek publiczny

W prawie cywilnym granicą autonomii stron jest porządek publiczny, który musi być przestrzegany w ramach dostępnej wolności. Dokonywanie wykładni prawa konsumenckiego, a szerzej prawa zobowiązań, w kontekście interesu publicznego ma znaczenie w kontekście poszukiwania rozwiązań sprawiedliwych i słusznych, które zachowują wiodącą zasadę swobody umów. Prelegent zaznacza, powołując się na opinię Rzecznika Generalnego z 13 lipca 2016 roku, że stosowanie prawa nie może naruszać stabilności makroekonomicznej.


Trudno się mi zgodzić z taką opinią. W Polce przeżywaliśmy tego typu funkcjonalne traktowanie prawa w całym okresie komunizmu a także w trakcie wykonania II Etapu Reformy Gospodarczej zainicjowanej w 1987 roku przez komunistyczny rząd Z.Messnera[9], gdy wielkie masy obywateli polskich zapłacili za upadek gospodarki ery E.Gierka, co w miarę dokładnie opisał L.Balcerowicz[10]. O ile kraje europejskie nie pamiętają tego typu zmian, o tyle w bloku wschodnim już tego doświadczyliśmy. Oczekiwanie, że społeczeństwo zgodzi się ponownie zapłacić za przestępstwa poczynione przez funkcjonariuszy publicznych jest bardzo naiwne. Zaznaczę, że w czasie PRL do katastrofy ekonomicznej doprowadziła warstwa rządząca, którą rzeczywiście w swojej masie trudno jest pociągać do odpowiedzialności, aczkolwiek podejmowane są tego próby. Jednak już aktualna sytuacja jest zasługą zarządów przedsiębiorstw prywatnych, których członkowie jak najbardziej mogą i powinni być pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Jeżeli prof. M.Romanowski odwołuje się do załamania stabilności sytemu, należy więc wszcząć działania prokuratorskie i karne przeciwko tym którzy do tego doprowadzili, a nie są to ani konsumenci ani Państwo Polskie, ani tym bardziej sąd.



[12:56] Prawo krajowe jest zbyt restrykcyjne

Prelegent podkreślił, że polska implementacja art.6. ust.1 ma wydźwięk znaczenie mocniejszy niż duch dyrektywy, poprzez ominięcia kodyfikacji uznania umowy za nieważną w przypadku gdy po usunięciu zapisów nieuczciwych umowa nie może być kontynuowana.


W trakcie swojej prelekcji, autor zadawał wielokrotnie pytanie, czy umowa bez usuniętych klauzul nieuczciwych byłaby przez strony kiedykolwiek zawarta, warunkując tym możliwość jej utrzymania. Proszę zauważyć, że prelegent podtrzymywał uporczywie argument o kompensacyjnej naturze prawa zobowiązań i penalizacyjnym oddziaływaniu Prawa Publicznego, w zakres którego wchodzą kompetencje Prezesa UOKiK. W rozumowaniu prelegenta wkradł się niestety błąd logiczny oraz błąd interpretacyjny.


Po pierwsze. Nie jest istotne czy przedsiębiorca zawarłby umowę pozbawioną warunków nieuczciwych. Dla uproszczenia rozważań uznajmy przedsiębiorcę za działającego na rynku masowym profesjonalistę, zawierającym dziesiątki tysięcy umów. Tego tupu uczestnik życia gospodarczego posiada środki materialne aby zadbać o najwyższą jakość swoich umów. Zaznaczę, że prawo konsumenckie zostało skodyfikowane w unii w roku 1993, a dodane do Kodeksu cywilnego w roku 2000. Należy także dodać, że Polska ma niekwestionowane osiągnięcia intelektualne na rynku umów standardowych, wprowadzając jako pierwsza w Europie regulacje w art.71, 72 Kodeksu zobowiązań już w 1933 roku. Trudno jest mi więc przyjąć argument nieświadomości profesjonalisty działającym na masowym rynku oraz jego braku woli zawarcia umowy bez elementów nieuczciwych.

Na marginesie rozważań dodam, że bardzo często klauzule niedozwolone nie są niedozwolone z powodu braku ochrony konsumenta, tylko z powodu stosowania subiektywnych czynników kształtujących zobowiązanie bądź też świadczenie stron, co jest pogwałceniem podstaw prawa zobowiązań, o czym pisał chociażby Z.Radwański (1986, str.44-48)[11]. Naruszenie natury zobowiązania i świadczenie jest złamanie art.353 K.c. i prowadzi do sankcji art.58 K.c.


Po drugie. Prawo konsumenckie ma wydźwięk sankcyjny wobec nieuczciwego przedsiębiorcy i trudno jest mi się zgodzić z pro systemową interpretacją prelegenta. W swoich rozważaniach odwoływał się on do art.8 dopuszczającego bardziej sankcyjny charakter implementacji w ramach prawa krajowego, omijając jednak w swoich argumentacjach bardzo ważną cześć art.6 ust.1 która bezpośrednio odwołuje się do prawa krajowego. W wersji angielskiej jest to dookreślenie „as provided for under their national law”, odsyłające do prawa krajowego warunkowania braku wiązania stron przez warunki nieuczciwe. Jest to bardzo mocne stwierdzenie, osłabione w polskim tłumaczeniu. Tak więc nie tylko art.8, ale także sam art.6 ust.1 nadaje prawu krajowemu bardzo czytelne kompetencje sankcyjne.


Według woli legislatora wspólnotowego, o sankcyjności skutków uznania warunków za nieuczciwe, decyduje ustawodawca krajowy. Jest możliwe, że ustawodawca krajowy narusza tutaj główny cel domeny prawa zobowiązań jakim jest utrzymanie umowy w mocy, o czym tak silnie alarmuje prelegent, jednak robi to w celu ochronny konsumenta, będącego słabszą stroną rynku. Ochrona konsumenta i faworyzowanie jego korzyści jest wyrażone w opinii Rzecznika Generalnego w sprawie C-453/10 - sprawie którą także przywoływał prelegent, zwracając uwagę jednak tylko na wydźwięk kompensacyjny. Interpretację Rzecznika można odnaleźć m.in. w zdaniach 49, 52, 63, czy też 70 opinii C-453/10 [12] z dnia 29 listopada 2011 roku.



[14:51] Bezpieczeństwo systemu

Prelegent odczytując art.3 ust.1 dyrektywy 93/13/Ewg doszedł do wniosku, że nadrzędnym celem dyrektywy jest, zagwarantowanie wolności kontraktowej w ramach słuszności z zachowaniem bezpieczeństwa systemu. Nijak jednak tego wniosku nie można wyciągnąć z treści art.3.
Artykuł 31. Warunki umowy, które nie były indywidualnie negocjowane, mogą być uznane za nieuczciwe, jeśli stoją w sprzeczności z wymogami dobrej wiary, powodują znaczącą nierównowagę wynikających z umowy, praw i obowiązków stron ze szkodą dla konsumenta.

Starając się zrozumieć ścieżkę myślenia prelegenta, mogę przyjąć, że jego interpretacja wynikać może z uogólnionego rozumienia słowa „konsument” jako pojęcia określającego dowolnego uczestnika systemu. Nic bardziej błędnego, ponieważ art.2 dyrektywy definiuje konsumenta jako stronę rozpatrywanego kontraktu, nie wprowadzając definicji globalnej.

Artykuł 2b) „konsument” oznacza każdą osobę fizyczną, która w umowach objętych niniejszą dyrektywą działa w celach niezwiązanych z handlem, przedsiębiorstwem lub zawodem;

Ponownie pokazuje to błąd interpretacji prawa w wykonaniu prelegenta, będącego profesorem nauk prawa. Doprawdy nie wiem jak to możliwe, że popełnia on tak podstawowe błędy.



[15:33] System przede wszystkim

Prelegent w dosyć uciążliwy sposób nieustannie podkreśla umocowanie umowy w Prawie Publicznym i jej wpływie na bezpieczeństwo całego systemu, co jak wykazałem jest co najmniej półprawdą. Na marginesie zaznaczę, że M.Romanowski nie zajmował się tym problemem w czasie gdy przedsiębiorcy naruszali bezpieczeństwo systemu oferując na masowym rynku umowy zawierające nieuczciwe warunki i robi to dopiero w momencie gdy konsumenci rozpoczęli proces dochodzenia swoich praw. Nie można powiedzieć, że jest to zachowanie nie obiektywne.


Podsumowując należy uznać linię argumentacyjną prelegenta za nietrafioną i bazującą na tendencyjnym celu prelekcji mającym wywrzeć wrażenie, że w europejskim systemie prawnym, prawa konsumenta nie mają znaczenia w zderzeniu z racją utrzymania porządku publicznego. Wydźwięk dyrektywy 93/13/Ewg jest zupełnie inny - jest pro konsumencki oraz sankcyjny dla przedsiębiorcy.



[17:40] Zmiękczanie prawa krajowego

Prelegent nawiązał następnie do art.58, będącym narzędziem sankcyjnym w prawie cywilnym, mówiąc że jego relacja z art.358(1) nie jest oczywista, nie pogłębiając jednak tematu. Szkoda, że nie wykonał dodatkowe analizy, zaznaczając np. że art.358(1) stanowi lex specialis względem art.58. Mogę przypuszczać, że to niedomówienie miało na celu zaakcentowanie, przywoływanego przez prelegenta wielokrotnie stwierdzenia, „iż bez postanowień dotkniętych nieważnością czynność nie zostałaby dokonana”.


W tym momencie należy zauważyć, że prelegent nie zwrócił uwagi na kwestie interpretacji prawa wspólnotowego związane z zapisem przepisów w wielu wersjach językowych. Jest to o tyle istotne, że polskie tłumaczenie dyrektywy 93/13/Ewg zawiera poważne błędy językowe wprowadzone przez tłumacza. Sumienny interpretator prawa unijnego musi sam dokonać́ tłumaczenia i upewnić się, że brzmienie tłumaczenia jest zgodne z innymi wersjami językowymi. Nie można jednak dokonywać wykładni bazując na tylko jednej wersji w języku obcym, mając na uwadze, że wersja francuska także zawiera błędy. O metodize interpretacji przepisów wspólnotowych mówi warsztat prawniczy, co zostaje także potwierdzane przez to sądy np. C-187/07, także SN III PK 30/06. M.Romanowski zaznaczył, pomijając rzeczywiste zapisy polskiej wersji językowej, że art.358(1) jest zgodny z art.6 ust.1. Nie jest to prawdą, ponieważ art.358(1) §1 in principio mówi że postanowienia nieuczciwe „nie wiążą” konsumenta. Jednak już polskie (błędne) tłumaczenie art.6 ust.1 mówi używa czasu przyszłego zapisując „nie będą wiążące”, co jest niespójne z oficjalnymi wersjami językowymi dyrektywy 93/13. Prelegent nie zwrócił na to jednak uwagi, co może dziwić, ponieważ jest to problem na tyle duży, że może wpływać na interpretację prawa ochrony konsumenta. O poważnym problemie Rzeczypospolitej Polskiej powiedział w trakcie dyskusji przedstawiciel Prokuratorii Generalnej, zwracając uwagę, że ustawa VAT została przygotowana na podstawie polskiej wersji językowej przepisu wspólnotowego, co okazało się na tyle znaczącym błędem, że Polska została pozwana przez przedsiębiorcę o odszkodowanie. Uwagi na rangę problemu, zaznaczę tutaj, że w listopadzie 2016 roku skorygowano polskie tłumaczenie art.4 ust.1 dyrektywy 93/13 na podstawie zgłoszenia wykonanego przez środowisko konsumentów [13].


Prelegent zmierzając do umocnienia stawianej przez siebie tezy w zakresie ignorowania postanowień prawa krajowego w celu utrzymania stabilności systemu (bankowego), zwrócił uwagę na konieczność łagodzenia bezwzględnej nieważności umowy w imię osiągnięcia celu dyrektywy. W tym celu przywołał opinię Rzecznika Generalnego z dnia 13 lipca 2016 [14], a także powołał się na opinię kolegi dr hab. M.Kalińskiego, rozpoczynającego konferencję, że elastyczność w stosowaniu prawa ma prowadzić do rozwiązań pośrednich w celu utrzymania stabilności systemu. Nie jest to w żadnej mierze prawdą. Nasze sądownictwo zna już tego typu odezwy z czasów PRL, gdy SN wydawał wytyczne dla sądów powszechnych o czym przypomniał pierwszy prezes Sądu Najwyższego - Lech Gardocki w jednym z wywiadów prasowych[15].


Należy podkreślić, że opinia Rzecznika z dnia 13 lipca 2016 nie mówi o zmiękczaniu prawa krajowego w celu osiągnięcia celu dyrektywy. Wręcz przeciwnie. W zdaniu 71. rzecznik mówi, że „sankcja za nieuczciwe warunki umowy na mocy art. 6 i 7 dyrektywy 93/13 powinna mieć odstraszający skutek wobec przedsiębiorcy oraz zmierzać do odtworzenia rzeczywistej równowagi pomiędzy tym ostatnim a konsumentem”. Jeżeli jednak nie można odtworzyć równowagi, to art.6 ust.1 daje narzędzie unieważnienia umowy. Cel dyrektywy jest pro-konsumencki i odstraszający, w żadnej mierze nie jest to utrzymanie stabilności jakiegokolwiek systemu. Ciekawe są pierwsze zdania akapitu 68. będące ponownie w sprzeczności z tezami prelegenta. Rzecznik jasno i czytelnie podkreślił nadrzędność prawa krajowego i zaznacza, że Prawo wspólnotowe nie harmonizuje sankcji ani ograniczania skutków swoich wyroków przez sądy krajowe.

Prawo Unii nie harmonizuje ani sankcji mających zastosowanie w sytuacji uznania nieuczciwego charakteru warunku umowy(72) ani warunków, w jakich sąd najwyższy decyduje się̨ na ograniczenie skutków swoich wyroków, niniejsza sytuacja objęta jest wewnętrznym porządkiem prawnym państw członkowskich na mocy zasady autonomii proceduralnej.


Z akapitu 69. Dowiadujemy się, że Sąd Najwyższy Hiszpanii ma prawo do ograniczania w czasie skutków swoich decyzji.

„Rozważana z obiektywnego punktu widzenia, przysługująca Tribunal Supremo (sadowi najwyższemu) możliwość ograniczenia skutków swoich wyroków w czasie nie wydaje mi się budzić wątpliwości co do zgodności z zasadą równoważności.”

Pokazuje to absolutną manipulację prelegenta, który działanie pro systemowe umieścił w rękach wspólnotowego wymiaru sprawiedliwości. Nic bardziej błędnego – tego typu decyzję może podjąć Sąd Najwyższy w ramach porządku prawnego danego kraju. W Polsce nie jest to możliwe, z uwagi na brak precedensu czy też wytycznych dla sądów powszechnych.


Rzecznik zaznacza także że prawo wspólnotowe nie może być stosowane w celu łagodzenia praw krajowych.

„Tymczasem te zasady postępowania nie mogą̨ być mniej korzystne niż w przypadku podobnych sytuacji o charakterze wewnętrznym (zasada równoważności) i nie mogą̨ powodować w praktyce, że korzystanie z uprawnień wynikających z prawa Unii stanie się niemożliwe lub nadmiernie utrudnione (zasada skuteczności)”

Pozwolę sobie dodać, że problem dotyczący rozważań Rzecznika z dnia 13 lipca 2016 dotyczył całkiem błahego problemu dolnego ograniczenia oprocentowania zmiennego zwanego w opinii problemem „dolnego progu”. Sąd krajowy (67.) podjął decyzję o działaniu sankcji bez skutku wstecznego, łamiąc znaną z naszego porządku prawnego zasadę ex tunc - bezwzględnej nieważności. Należy podkreślić, że o odmienności systemu prawnego Hiszpanii świadczy także akapit 66. z którego dowiadujemy się o istnieniu rejestru klauzul niedozwolonych w systemie hiszpańskim, na podstawie którego inni przedsiębiorcy mają zakaz stosowania zakazanej klauzuli. Jest to absolutnie odmienne od warunków obowiązujących w Polsce.


Poszanowanie prawa krajowego, zakodowane w art.6 ust.1, jest podkreślone w akapicie 55. opinii Rzecznika in principio.

Ta neutralność wynika oczywiście z wyraźnego odesłania do praw krajowych(49).

Rzecznik zaznaczył jednak niejasność przepisu, posiłkując się w celu jego interpretacji wyrokami TSUE, czego dał wyraz w pozostałych zdaniach akapitu 66.

Czy wystarczy pozostawić państwom członkowskim całkowitą swobodę określenia, w wybranych przez nie warunkach, braku wiążącego charakteru nieuczciwych warunków umowy? W celu wyjaśnienia zakresu tego przepisu oraz ze względu na to, że samo jego brzmienie okazało się do tego niewystarczające, należy posłużyć się orzecznictwem Trybunału dotyczącym dyrektywy 93/13 w ogóle oraz art. 6 ust. 1 tej dyrektywy w szczególności.

Omawiając nadrzędność porządku publicznego, prof. M.Romanowski wykazał się manipulacją opinii Rzecznika Generalnego, przedstawiając mylną interpretację jego oceny. Interpretując prawo w/g metodyki prof. M.Romanowskiego przedsiębiorcy nie będą mieli żadnych zahamowań przed stosowaniem nieuczciwych zapisów wszelkiego rodzaju skoro stosowanie prawa nie może im zaszkodzić a ewentualne dochodzenie prawa przez konsumentów zajmie wiele lat.



[20:02] Prawo krajowe podlega wspólnotowemu

Argumentując swoją tezę, prelegent brnął w obszar ignorowania prawa krajowego, mówiąc że wykładnia „pro wspólnotowa” wymaga poszerzenia wykładni art.358(1) w celu odniesienia do całości brzmienia art.6 ust.1. Jak wykazałem wcześniej, prelegent mylił się w tym punkcie, z uwagi na podkreślaną przez Rzecznika rolę prawa krajowego. Prawo unijne szanuje prawa krajowe, o czym prof. M.Romanowski raczył w ciągu całej swej prelekcji zapominać, podkreślając, że „normy wspólnotowe stanowią punkt odniesienia i kryterium”. Zaznaczył jednak, że bardzo sankcyjny charakter polskich przepisów jest zgodny z art.8 dyrektywy 93/13.


Na podparcie swoich wywodów, prelegent zaznaczył, że umowa bez pewnych postanowień nieuczciwych nie może istnieć, ponieważ może to prowadzić do sprzeczności z podstawami prawa zobowiązań oraz (pst!) zdrowym rozsądkiem. Pozwolę sobie zauważyć, że temat jest zbyt ważki aby odwoływać się do zdrowego rozsądku. Obszarem rozważań jest stosowanie prawa krajowego i unijnego w zakresie ochrony konsumenta, a nie ratowanie systemu w imię zdrowego rozsądku.


Na podparcie swojego celu, prelegent ponownie odwołał się do art.58 §3, który mówi „iż bez postanowień dotkniętych nieważnością̨ czynność́ nie zostałaby dokonana”. Tym razem neguje jednak także unieważnienie umowy, mówiąc że nie po to zawiera się umowy aby Sąd je unieważniał. Podpierając swoją teorię kompensacyjną, odwołuje się do granic demontażu czynności prawnej, którymi są słuszność oraz sprawiedliwość kontraktowa. Podkreśla także, że duch dyrektywy mówi o utrzymaniu kontraktu. Nie jest to prawdą.


Należy zauważyć, że prelegent odrzuca zarówno eliminację postanowień z umowy jak i unieważnienie umowy, dążąc w kierunku utrzymania i kompensacji kontraktu za wszelką ceną. Należy się zastanowić czy jest to dobra strategii, de facto dążąca do utrzymania status quo. Przypomnę, że tego typu rozwiązanie wprowadzono w systemie prawnym w 2008 roku poprzez pakiet ustaw tzw. „antyspreadowych”. Jak wiemy nie było to dobre rozwiązanie, doprowadzające do jeszcze większego bałaganu prawnego i przesunięcia problemu na kilka lat do przodu. Aktualny kryzys może być ostatnim możliwym momentem rozwiązania problemu w sposób systemowy i nie doprowadzający do kolonizacji przepisów oraz orzecznictwa sądów.



[25:19] Sankcje tylko w rękach UOKiK

Na podparcie swoich tez na temat braku sankcyjnego charakteru dyrektywy, prelegent, podkreśla, że penalizacja jest domeną Prezesa UOKIK, mającego prawo do nałożenia do 10% obrotu przedsiębiorcy łamiącego ustawę o ochronie konkurencji i konsumenta. W jakim celu prelegent podawał tą informację nie wiem, ponieważ 10% kara może zostać nałożona za „naruszenia poważne, do których nalezą przede wszystkim porozumienia horyzontalne niezaliczane do najpoważniejszych naruszeń, porozumienia wertykalne wpływające na cenę lub warunki oferowania produktu (np. ustalanie ceny odsprzedaży), przypadki nadużywania pozycji dominującej mające na celu lub prowadzące do istotnego ograniczenia konkurencji lub dotkliwej eksploatacji kontrahentów lub konsumentów.” Informuje o tym dokument OUKiK, w którym nie ma odniesienia do nieuczciwych warunków[16].

Mam wrażenie, że prelegent próbował wywrzeć atmosferę w której Sądy powszechne mogłyby zrzekać się ze stosowania prawa w zakresie sankcyjnym, skoro funkcja odstraszająca jest domeną Prezesa UOKiK. Tego typu interpretacja celu dyrektywy 93/13/Ewg, jej implementacji w postaci art.385(1) oraz relacji z prerogatywami Prezesa UOKiK jest nieprawdą.



[25:38] Norma publiczna a prawo krajowe

M.Romanowski niezbyt umiejętnie posługiwał się ekspozycją przekazu, obnażając cel swojej prelekcji, a nie było nim bynajmniej odnalezienie prawidłowej wykładni przepisów ochrony konsumenta. W kolejnym kroku zaatakował on ponownie prawo krajowe, podkreślając że art.6 ust.1 stanowi normę publiczną ze swej natury bezwzględnie obowiązującą do tego stopnia że prawo krajowe nie może naruszać jego natury. Mam nieodparte wrażenie, że dokonał on pochopnej interpretacji przepisu art.6 ust.1 prawdopodobnie bazując na polskiej wersji językowej. Robiąc to, pominął kluczowe zdanie określające relację art.6 ust.1 do przepisów krajowych, podkreślające rangę przepisów narodowych. Przepisy krajowe, wbrew tego to chce prelegent, nie są w sprzeczności z porządkiem publicznym naznaczonym przez art.6 ust.1.

Należy w tym miejscu jednak zadać bardzo ważne pytanie, dlaczego prof. M.Romanowski zwraca uwagę na potencjalną sprzeczność prawa krajowego art.358(1) z wspólnotową normą publiczną art. 6. ust.1 Oceną tego faktu zostawię pod rozwagę czytelnika.



[26:09] Notyfikacja

Kolejnym poczynionym przez prelegenta błędem było przytoczenie konieczności notyfikacji o zmianach prawa konsumenckiego, wynikające z nowelizacji dyrektywy 93/13/Ewg. Prelegent alarmował wręcz, że Polska nie wykonała obowiązków wynikających dodanego art.8A [17], co nie jest prawdą.
Artykuł 8AW przypadku gdy państwo członkowskie przyjmuje przepisy zgodnie z art. 8, informuje ono Komisję o tych przepisach, jak również o wszelkich późniejszych zmianach, w szczególności w przypadku gdy przepisy te:— rozszerzają zakres oceny nieuczciwego charakteru na postanowienia umowne wynegocjowane indywidualnie lub na relację ceny lub wynagrodzenia,— zawierają wykaz postanowień umownych, które są uznawane za nieuczciwe.

Należy tutaj podkreślić, że nowelizacji dyrektywy dokonano w roku 2011, a kodyfikacji przepisów ochrony konsumenta w roku 2000, Dz.U. 2000 nr 22 poz. 271[18] co prowadzi do wniosku, że Polska nie była zobligowana do notyfikacji organów wspólnotowych. Autor jest osobą zbyt inteligentną aby dokonać tego typu przeoczenia. Dlaczego popełnia więc tak podstawowe błędy? Tego nie potrafię zrozumieć.



[29:09] Równowaga kontraktowa

Narracja prelekcji ponownie wraca na tory równowagi kontraktowej oraz ochrony porządku publicznego. Nie wiem dlaczego autor uciążliwie powtarza te dwie rzeczy ignorując cele dyrektywy 93/12/Ewg. Próbując to zrozumieć przychodzi na myśl tylko i wyłączenie wykładnia funkcjonalna prawa mająca na celu ochronę interesów przedsiębiorców, którzy w pewnych sytuacjach mogą być z różnych powodów nietykalni, w świecie finansów mówi się „too big to fail”.


[29:19] Zgodna wola stron

Kolejną niezręcznością intelektualną prof. M.Romanowskiego jest odwołanie się do wolności kontraktowej oraz poszanowania przez Sąd zgodnego zamiaru stron. Prelegent zaznaczył, że Sąd nie powinien kształtować treści czynności prawnej, dotykającej zgodny zamiar stron. Jest to o tyle ważna i ciekawa uwaga, ze zgodnym zamiarem stron może być np. „sfinansowanie zakupu mieszkania” i należy zadać pytanie czy przedsiębiorca oferujący narzędzie finansowe niedopasowane do realizacji tego celu jest sprzeniewierzeniem się celowości czynności prawnej.


Przykładowo klient banku nie przyszedł od niego po środki pieniężne wydatkowane na dowolny cel - przyszedł on do banku aby ten skredytował jego transakcję zakupu mieszkania. Jest to działanie odmienne, którego celowość określa właśnie zgodny zamiar stron zawarcie umowy o kredyt bankowy. Z samej operacji płatności na rzecz osoby trzeciej przez bank wynikają bardzo ciekawa konsekwencje z zakresu wierzytelności, jednak jest to temat na inną rozprawę. Jest to niezwykle ciekawe zagadnienie cywilistyczne, którego jednak prelegent nie poruszył. A szkoda, ponieważ może się okazać, że jest to dodatkowy argument wykazujący brak równowagi stron i wykorzystanie słabszej pozycji konsumenta przez przedsiębiorcę, który tak naprawdę zignorował zgodny zamiar stron, co może to prowadzić do unieważnienia umowy. Na marginesie komentarza zaznaczę, że należy się tutaj zastanowić nad wadami oświadczenia woli, w szczególności wynikającymi z zaufania do banku, że ten właściwie obsługuje finansowanie zakupu od strony prawnej. Zakup mieszkania kredytowany przez bank podlega instytucji przekazu art.921(1) lub też prościej art.391 – umowa na rzecz osoby trzeciej.



[29:45] Utrzymanie umowy za wszelką ceną

W świetle braku kontraktowej zgodności stron, należy się zastanowić nad, tak natarczywie promowaną przez prelegenta, zasadą utrzymania umowy za wszelką ceną. Ponownie przytoczę rok 2008 z jego ustawą antyspreadową. Natarczywe poszukiwanie kompromisu może prowadzić do katastrofy. Już raz to zrobiliśmy, a zapobiegliwy człowiek nie doprowadza dwa razy do stosowania tego samego błędnego rozwiązania.


Rozwiązanie umowy wbrew woli konsumenta

Bardzo ciekawa kwestia dotyczyła potencjalnego rozwiązania umowy przez Sąd wbrew woli konsumenta. Prelegent przytoczył dokument z 4 czerwca 2009 roku w celu wykazania że nie zawsze celem konsumenta jest rozwiązanie umowy. Jest to bardzo trafna uwaga podkreślająca pro konsumencki cel dyrektywy 93/13/Ewg. Interesujące wydają się rozważania rozwiązania lub utrzymania umowy pozbawionej nieuczciwych zapisów na podstawie preferencji konsumenta. Nie wydaje mi się to zamiarem prelegenta, jednak dzięki niemu, przekornie możemy lepiej zrozumieć czym jest ochrona konsumenta z nałożeniem sankcji na przedsiębiorcę.


[32:32] Postanowienia uboczne

Prelegent wielokrotnie zażegnywał się że konferencje nie dotyczy aktualnego problemu w sektorze bankowym, jednak podawane przez niego przykłady oraz przez pozostałych prelegentów jasno rysowały centrum rozważań. Jak wiemy klauzule waloryzacyjne uznawane są za postanowienia uboczne umów, których usunięcie, w świetle art.385/1, nie unieważnia umowy. Jest to jednak coś, czego sektor bankowy boi się jak ognia, tak więc prof. M.Romanowski poddaje analizie skutki kontraktowe usuwania tego typu klauzul z umowy, zaznaczając że w pewnych sytuacjach prowadzić to może do nadmiernej uciążliwości dla przedsiębiorcy, co powinno prowadzić do unieważnienia umowy.


[33:17] Zmian istotnych warunków umowy

Ważny problem poruszony przez prelegenta to zakres modyfikacji umowy w wyniku usunięcia warunków nieuczciwych. Przytaczając orzeczenie TSUE z dnia 14 marca 2013 roku, podkreślił że modyfikacja nie może prowadzić do innej umowy, której strony by nie zawarły. Zaznaczył, że art.358(1) §2 nie jest narzędziem do zmiany natury umowy. Jest to stwierdzenie bardzo ważne i intuicyjne poprawne, prowadzące do nieważności w przypadku utraty natury umowy pod wpływem usunięcie zań warunków nieuczciwych. Autor przywołał tutaj przykłady z zakresu sektora bankowego, mówiąc że:
a) zmienne oprocentowanie to nie to samo co stałe,
b) umowa odpłatna to nie to samo co nieodpłatna,
c) a umowa długoterminowa nie jest krótkoterminową.


Są to niewątpliwie interesujące uwagi, jednak prowadzące do zaskakujących wniosków. Podanie przykładu umowy długoterminowej, która nie może być krótkoterminową, autor koncepcji wydaje się odrzucać także unieważnienie umowy. Doprawdy trudno się odnaleźć w logice prelegenta, która w nieunikniony sposób dąży za wszelką ceną do utrzymania umowy.

[34:58] Okazja nie zawsze czyni złodzieja

Dosyć niesmacznym wątkiem poruszonym przez prof. M.Romanowskiego było stosowanie interpretacji klauzul nieuczciwych w kontekście wykonania umowy. Jest to całkowicie błędne odczytanie art.4 ust.1 dyrektywy 93/13 oraz interpretacja prawa sprzeczna z brzmieniem art.385 §2.


Pozostawię ten upadek prelegenta bez dłuższego komentarza, zaznaczając tylko że nieumiejętny interpretator prawa mógł odnieść takie wrażenie odczytując oryginalne tłumaczenie art.4 ust.1. Było to jednak błąd warsztatowy prawnika, ponieważ cena nieuczciwości może zależeć od sposobu wykonywania, tylko od momentu w chwili zawarcie umowy, mówi o tym zarówno art.4 ust.1 jak i art.385 §2 i ich brzmienie nie daje jakiegokolwiek manewru interpretacyjnego. Nie jest tak jakby chciał prelegent, że jeżeli przedsiębiorca zachowuje się uczciwie to szukamy sposobu interpretacji aby zachować umowę. Prawo nie pozostawia tutaj wyboru, nakazując usunięcie warunku i pozostawienie umowy w mocy. Jeżeli tego typu postępowanie jest dla konsumenta niesatysfakcjonujące, może on pójść dalej starać się doprowadzić do unieważnienia umowy na podstawie art.58 K.c.


[35:35] Zgodny zamiar stron i cel umowy

Teoretycznie konferencje nie dotyczyła sektora bankowego pozostając w kręgu prawa wspólnotowego. Ograniczenie to, pomimo, że było wielokrotnie przypominane, nie dotyczyło najwyraźniej prelegenta, który nie pozostawał w sferze rozważań wspólnotowych i wydawał się dawać ścisłe wytyczne obecnym na sali sędziom jak mają postępować w warunkach obecnego kryzysu związanego z umowami hipotecznymi lat 2005-2008. W celu skutecznego stosowania prawa prelegent zasugerował użycie art.65 K.c.
art. 65.§ 1. 
Oświadczenie woli należy tak tłumaczyć, jak tego wymagają ze względu na okoliczności, w których złożone zostało, zasady współżycia społecznego oraz ustalone zwyczaje.§ 2. W umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu.

Mówiąc to zaznaczył, że tekstocentryzm (pisownia oryginalna prelegenta) jest obcy prawu zobowiązań umownych i zawsze należy dotrzeć do zgodnego celu stron. Jest to, jak zaznaczyłem wcześniej, niezwykle cenna uwaga, ponieważ może się okazać że przedsiębiorca dostarczył klientowi produkt nieodpowiedni do jego celu np. sprzedał mu sportowe auto do wożenia gruzu. W tej sytuacji niewątpliwie należy doprowadzić do rozwiązania umowy a także zastanowić się nad sankcjami karnymi wynikającymi z art.286 K.k.



Art. 286. § 1. 
Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.


[37:07] Konflikt interesów

Prelegent z niewiadomych mi przyczyn kierował się do sędziów z pozycji autorytetu. Nie mam pojęcia dlaczego to robił nie mając ku temu najmniejszych uprawnień. Nie jest on ani sędzią, ani też uznanym autorytetem prawa zobowiązań czy ekspertem z zakresu prawa ochrony konsumenta. Jego dorobek naukowy koncentruje w zakresie prawa handlowego[19], a sam osobie mówi, że:
„oferuje unikalną kombinację doświadczenia praktykującego radcy prawnego, profesora prawa i menedżera - wspólnika banków inwestycyjnych (w latach 1996-1998 – jako wspólnik i współzałożyciel MC Concordia, a w latach 1998-2000 - jako wspólnik i współzałożyciel BNP Paribas Corporate Finance Polska) ”[20].

Tego typu referencje nie tylko nie dają mu autorytetu do pouczania sędziów w jakimkolwiek stopniu, ale są jasnym sygnałem wskazującym na konflikt interesów, dyskwalifikujący go z dyskursu na temat praw konsumentów w ogniu kryzysu kredytowego.



[37:41] Interes publiczny

Ponownie w narracji prelegenta znajduje się interes publiczny, co jest zgodne z narrację lobby sektora bankowego w myśl zasady „too big to fail”. Prelegent podpiera swoje interpretacje nie znanymi mi zasadami z literatury prawniczej:
a) bezpieczeństwo,
b) wolność,
c) słuszność.


Ponownie umiejscawia to prelegenta w kontekście sytuacji. Należy zaznaczyć, że prawo ochrony konsumenta nie traktuje o porządku publicznym. A skoro prelegent nawiązuje do tego wątku to może warto wejrzeć głębiej w naturę problemu i odszukać paragrafy Kodeksu karnego związane ze spowodowaniem katastrofy znacznych rozmiarów. Sytuacja wymaga aby wskazać organizacje, przedsiębiorstwa oraz związane z nimi osoby odpowiedzialne za aktualną sytuację i zastosować względem nich prawo karne. Postępowanie takie rozszerzyłoby sankcyjny charakter dyrektywy 93/13/Ewg i zadziałałoby odstraszająco. Postępowanie utrzymania status que, tak natarczywie promowane przez prelegenta, nie tylko zaogni problem, ale także będzie jasnym sygnałem dla przedsiębiorców, że mogą bezkarnie łamać prawo po raz kolejny doprowadzając do naruszenia stabilności systemowej.



[39:00] Wypełnienie luki po usuniętej klauzuli

Prelegent dużo energii poświęca odtworzeniu woli stron i jej uzupełnieniu w umowie po usunięciu warunków nieuczciwych, odrzucając ponownie tekstocentryzm. Przywołuje art.56
Art. 56.
Czynność prawna wywołuje nie tylko skutki w niej wyrażone, lecz również te, które wynikają z ustawy, z zasad współżycia społecznego i z ustalonych zwyczajów.

Mogę przypuszczać, że mówienie o tym gronu odbiorców na konferencji naukowej w murach UW należy uznać za formę niezręcznego żartu. Może to być coś nowego dla takiego jak autor niniejszej notatki laika, jednak nie dla profesjonalistów słuchających prelekcji.

Prelegent, snując swoje dywagacje, pomija jednak fakt, że prawo o ochronie konsumenta nie przewiduje tego typu operacji. Należy oczywiście dotrzeć do zgodnego zamiaru stron, jednak ten w nieunikniony sposób doprowadzi do wniosku, że w przypadku kryzysu kredytowego, to przedsiębiorca nie wypełnił z należytą starannością celu w jakim skierował się do niego konsument. Brak należytej staranności jest sprzeczne z ustawą Kodeks cywilny i prowadzić może do unieważnienia umowy z uwagi na art.58.



art.355 § 1. 
Dłużnik obowiązany jest do staranności ogólnie wymaganej w stosunkach danego rodzaju (należyta staranność).§ 2. Należytą staranność dłużnika w zakresie prowadzonej przez niego działalności gospodarczej określa się przy uwzględnieniu zawodowego charakteru tej działalności.


[40:17] Przepisy dyspozytywne

Prof. M.Romanowski wydaje się zagalopować w swoich rozważaniach w kierunku podstaw prawa, co może rzucić światło pozwalające słuchaczowi ocenić jego poziom wiedzy o prawie cywilnym. Należy ponownie podkreślić, że prelegent nie kierował swego wykładu do studentów pierwszego roku studiów prawniczych, tylko do elity polskiego prawoznawstwa zarówno akademickiej, adwokackiej jak i zebranych na sali przedstawicieli sektora bankowego. W tym gronie prof. M.Romanowski powinien ważyć słowa i nie odwoływać się do Sądu Najwyższego w celu potwierdzenia podstaw stosowania prawa, ponieważ po prostu podważa to jego autorytet w oczach nie będącego laikiem słuchacza. Prelegent przywołał orzeczenie III CK 546/03 w którym Sąd przypomniał, że
Jest oczywistym, że jeżeli źródłem zobowiązania jest umowa to stosunek zobowiązaniowy dookreślają przepisy kodeksu cywilnego i innych ustaw (art. 56 k.c.), w tym także przepisy dyspozytywne o ile nie zostały wyłączone przez odmienną wolę stron wyrażoną w umowie. Przepisy bezwzględnie obowiązujące natomiast są źródłem obowiązku w każdym wypadku, chyba ze stosownie do art. 58 k.c. dojdzie do nieważności całej umowy a nie jej poszczególnych postanowień.


Nijako niechcący prelegent zwraca moją amatorską uwagę na nieważność umowy w przypadku naruszenia bezwzględnie obowiązujących przepisów prawa. Jest to poza zakresem niniejszego komentarza, jednak dla porządku zaznaczę, że rozważania na temat wad umów kredytowych należy rozciągnąć na:
a) potencjalne złamanie zasady walutowości w umowach denominowanych z uwagi na brak obrotu dewizowego, co jest warunkiem koniecznym aby wejść w zakres prawa dewizowego, będącego dopuszczalnym odstępstwem od zasady walutowości, bezwzględnie obowiązującej do 2009 roku.
b) potencjalne złamanie zasady waloryzacji umownej, w przypadku umów indeksowanych i waloryzowanych z uwagi na art.358 §5, blokujący stosowanie art.358 §2.



[42:47] Szkolenie dla sędziego

Zbliżając się do końca prelekcji prof. M.Romanowski ponownie zwraca uwagę na poszanowanie zgodnej woli stron, oraz poszukiwanie rozwiązań mających na celu utrzymanie umowy. Prelegent posunął się jednak zbyt daleko przedstawiając „katalog rozwiązań dla sędziego” powołując się na wyroki TSUE. Prelegent w swoich receptach na przywrócenie równowago stron, poświęcił jednak sankcyjną funkcję prawa ochrony konsumenta, przekazując ją w ręce Prezesa UOKiK. Przypomniał także, że ochrona praw konsumenta musi się mieścić w ramach porządku publicznego. Te swoiste projekcje prof. M.Romanowskiego należy przyjąć za znaczące odejście od treści dyrektywy Rady 93/13/Ewg.


[45:25] Manipulacja

Zupełnie niepotrzebną manipulacją posłużył się prof. M.Romanowski posługując się statystykami zgodności opinii Rzecznika Generalnego z wyrokami TSUE. Trafność ocen zawartych w opinii z 13 lipca 2016 roku ma rzekomo polegać na 95% odsetku wyroków TSUE zgodnych z opiniami. Zaglądając jednak do opinii widać, że Rzecznik ma wiele wątpliwości wynikających z niezrozumienia prawa Hiszpańskiego, co lojalnie zaznacza np. w akapicie 44. Szkoda że podobnej pokory nie okazał prof. M.Romanowski nie będący przecież ekspertem od prawa cywilnego, ani też znaczącą osobistością w świecie nauk prawa ochrony konsumenta o czym świadczy jego dorobek naukowy.


[46:12] Ponownie o penalizacji

Domykając prelekcję mówca przytoczył wyrok TSUE z 14 czerwca 2014 r. w którym Sąd stwierdził, że
„system prawa krajowego powinien zapewnić instrumenty przeciwdziałające stosowania przez przedsiębiorcę kalkulacji czy opłaca mu się stosowanie klauzul nieuczciwych”

, dodając że nie oznacza to jednak penalizacji, która to funkcja pozostaje w prerogatywach Prezesa UOKiK. Nijako na koniec prelekcji, przekazał on sędziom informację, że nie jest ich rolą penalizowanie i niech zostawią to Prezesowi UOKiK. Doprawdy nie rozumiem dlaczego prof.Romanowski pozwala sobie na tego typu nieprawdziwe uwagi. Nie potrafię tego zrozumieć.


[46:57] Nie naruszać woli stron

Prelegent ponownie podkreślił, że Sąd nie może chronić konsumenta wbrew jego woli, przytaczając orzeczenie TSUE z dnia 6 paź 2009.


[47:26] Ex tunc, ex nunc

Na koniec prof. M.Romanowski triumfalnie stwierdził, że wyrok Sądu w sprawie ochrony konsumenta może działać na przyszłość ignorując wsteczne skutki spowodowane bezwzględną nieważnością postanowień nieuczciwych, a na poparcie swojej tezy podał spodziewany wyrok TSUE.
~ ~ ~



Podsumowanie komentarza

Podsumowując zaznaczę, że jest mi niezmiernie trudno to przyznać, jednak praktycznie każdy wątek rozpoczynany przez prof. M.Romanowskiego w trakcie jego 47 minutowej prelekcji był co najmniej kontrowersyjny i bezpardonowo służący umocowaniu stawianych przez niego tezy, którą można zawrzeć w następującym zdaniu:

Stosowanie krajowego prawa ochrony konsumenta musi zostać złagodzone w celu osiągnięcia bezwzględnie obowiązującego celu zachowania stabilności systemu.


W żadnej mierze nie był to naukowy wykład przynależny otoczeniu uniwersyteckiemu. Zamiast tego otrzymaliśmy kakofonię informacji służącą podparciu projekcji prof. Romanowskiego w zakresie ochrony stabilności systemu z prawem ochrony konsumenta w tle rozważań. Należy dodatkowo podkreślić, że te 47 minut było de facto manifestem przedstawionym środowisku sędziowskiemu jak ma postępować o świetle zbliżającej się lawiny procesów związanych z kredytami hipotecznymi lat 2005-2008.


Należy się zastanowić czy jest to dopuszczalne, a jeżeli tak to gdzie leży granica wywierania wpływu na Sądy powszechne w Polsce i jaką rolę w tym zakresie może pełnić majestat Uniwersytetu.



###



[1] Życie umowy konsumenckiej po eliminacji z niej klauzuli abuzywnej na tle art. 6 ust. 1 Dyrektywy Rady 93/13/EWG w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich - prof. dr hab. Michał Romanowski – Uniwersytet Warszawski, Katedra Prawa Handlowego, z dnia 9 XII 2016, przedstawiona w ramach konferencji naukowej WPiA UW, „Skutki kontraktowe uznania postanowienia umowy za niedozwolone w relacjach między konsumentem a przedsiębiorcą̨ w świetle europejskiego prawa konsumentów”

[2] W celu przesunięcia zapisu do momentu znajdującego się na początku każdej z sekcji proszę dodać &t=XhYmZs na końcu adresu, gdzie X oznacza godziny, Y minuty, a Z sekundy np. &t=0h0m43s.

[3] http://styczynski.blogspot.com/2016/07/najemnik-ZBP.html

[4] https://usosweb.uw.edu.pl/kontroler.php?_action=actionx:katalog2/osoby/pokazOsobe(os_id:114391)

[5] https://www.ksiegarnia.beck.pl/autor/michal-romanowski-278

[6] http://bibliografia.uw.edu.pl/g2/main.pl?mod=s&p=0&a=1&s=42275&imie=Micha%B3&nazwisko=Romanowski&lim=25&ord=1

[7] http://alexba.eu/cztery-stopnie-poznania/

[8] http://lexplay.pl/artykul/Prawo-Dzialalnosci-Gospodarczej/Ochrona-zbiorowego-interesu-konsumentow-analiza-pojecia-na-tle-orzecznictwa

[9] https://flic.kr/s/aHskBXUjyD

[10] Balcerowicz L. (1997) Socjalizm, Kapitalizm, Transformacja, http://czytelnia.pwn.pl/balcerowicz.php

[11] https://drive.google.com/file/d/0ByDcOdN-T_PVMWFDaWJqTks5Q1k/view?usp=sharing

[12] http://curia.europa.eu/juris/document/document.jsf?text=&docid=115483&pageIndex=0&doclang=PL&mode=lst&dir=&occ=first&part=1&cid=2040125

[13] https://finanse.uokik.gov.pl/chf/kalendarium/sprostowanie-dyrektywy-w-sprawie-nieuczciwych-warunkow-w-umowach-konsumenckich

[14] http://curia.europa.eu/juris/document/document.jsf;jsessionid=9ea7d2dc30dde725c34444ab477f85a9c3969bee3fba.e34KaxiLc3qMb40Rch0SaxuTbNb0?text=&docid=181583&pageIndex=0&doclang=PL&mode=req&dir=&occ=first&part=1&cid=640197

[15] http://www.rp.pl/artykul/215311-Kiedy-uchwala-Sadu-Najwyzszego-jest-wiazaca.html#ap-2

[16] uokik_wyjasnienia_ws_kar.pdf, 
https://www.uokik.gov.pl/aktualnosci.php?news_id=12092

[17] http://eur-lex.europa.eu/legal-content/EN-PL/TXT/?uri=CELEX:01993L0013-20111212&from=EN

[18] http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20000220271+2000%2407%2401&min=1

[19] http://bibliografia.uw.edu.pl/g2/main.pl?mod=s&p=0&a=1&s=42275&imie=Micha%B3&nazwisko=Romanowski&lim=25&ord=1

[20] http://www.sadpolubowny.info.pl/michal_romanowski.html

0 komentarze:

Prześlij komentarz